Karl odwrócił się w stronę drzwi. W progu stał Oskar. Jak zwykle nienagannie ubrany. Poprawił długie blond włosy, pod którymi ukrywało się wysokie, blade czoło. Karl pomyślał, że z tym wyglądem bez problemu dostałby rolę wampira w horrorze. Oskar spojrzał w głąb sali i dziarskim krokiem wszedł do środka. Wolf zsunął się z barowego krzesła i ruszył, by się przywitać. Zdziwił się, bo Oskar nie zauważył go i pospieszył do swojego prywatnego stolika. Tego samego, przy którym siedział nieznajomy. W połowie drogi Oskar zatrzymał się, wsadził dłonie w kieszenie sztruksowej marynarki i zawrócił do baru. Gwizdnął na Freda i dopiero teraz zauważył Karla.